Fabuła jest prosta. Mały chłopiec wychodzi wraz z matką na ulicę i przypadkiem widzi całujących się zboczeńców
.
Matka nerwowo odciąga chłopca za rękę i nerwowym krokiem odchodzą w przeciwnym kierunku. Taki podświadomy przekaz, że każda heteroseksualna matka jest nerwowa, a w normalnych rodzinach to tylko patologia i alkohol.
Chłopiec jednak z zaciekawieniem ogłąda się na całujących się perwersów.
To wydarzenie zaszczepiło chłopcu bakcyl pederastrii. (ciekawe gdzie się ten bakcyl zagnieździł?) Chłopiec idąc ulicą, co rusz widzi całujące się pary dewiantów.
Całują się starzy, młodzi, dewianci i dewiantki. Tak jakby ilość wykolejeńców znacznie przekraczała ilość normalnych ludzi. (twórcy tego dzieła chyba nie wiedzą, że zboczków jest 1- 2%)
Perwersi, w przeciwieństwie do nerwowej matki chłopca, są zawsze szczęśliwi, łagodni i uśmiechnięci. Statystyki potwierdzające, że wśród dewiantów jest znacznie więcej patologii – przemocy, narkotyków, dodatkowych zboczeń są zupełnie nie istotne.
Gejostwo ma się kojarzyć pozytywnie – radość, szczęście zabawa.
W końcu chłopiec znajduje idealną parkę dla siebie.
Sceny całowania się zboczeńców są naprawdę ohydne. Zbliżenia, oślinione mordy. Wzrok pożądania, jakby podkręcony jakimś kwasem.
Chłopiec jest zafascynowany, obserwuje liżących się dewiantów stojąc kilka metrów od nich. Wzrok ma rozmarzony, usta rozchylone – widać, że czeka tylko na skinienie, by się do orgii dołączyć.
To nie jest zdjęcie przypadkowe – takim właśnie wzrokiem chłopiec wpatruje się w całujących się homosiów.
Co wyraża ten wzrok? Tolerancję? Obojętność (przecież to nic zdrożnego!)?
Ten wzrok wyraża pożądanie, podniecenie, rozmarzenie. Chłopiec pragnie miłości i szczęścia, którego doznać może tylko z parą pedryli, a nie przy nerwowej i apodyktycznej matce.
Film kończy scena, gdy normalna para chce się pocałować, ale spogląda na nich ów chłopiec i rezygnują z pocałunku na ulicy – wchodząc do domu.
To ma sugerować, że dziś na ulicach mogą się całować tylko dewianci. Normalni ludzie nie powinni demoralizować pederastów, całując się na widoku.